Jak radzić sobie z destrukcyjną złością
Złość pojawia się naturalnie, gdy doświadczamy ataku – atakowane może być ciało osoby, jej sposób myślenia, zachowania, system wartości, atakowane mogą być inne osoby czy zwierzęta. Skoro złość pojawia się w celu obrony atakowanego dobra, to dlaczego mamy wątpliwości, jak sobie z nią radzić i czy jest to właściwe? Takie pytanie pojawia się zwykle po tym, gdy siła złości przekracza próg adekwatnej obrony i napędza atak oraz gdy doświadczamy problemów w związku z nieadekwatną reakcją. Mogą to być problemy prawne, mogą to być wyrzuty sumienia a także pojawienie się myśli krytycznych na temat własnego zachowania motywowanego złością. Z jednej strony czytamy w różnych miejscach, że złość jest emocją, czyli reakcją ciała na bodziec i jako taka jest naturalną konsekwencją bycia żywym, nie jest więc czymś złym. Z drugiej strony trudność może sprawiać to, w jaki sposób zachowuje się osoba czująca złość – tutaj ludzie mają wiele zachowań i strategii wyrażania złości, a niektóre z nich sprawiają problemy (np. zachowania agresywne czy też autoagresywne). Ten rozdźwięk może rodzić niepewność, co do samej emocji. Dobrym pomysłem wydaje się być praca nad zmianą zachowania, które stwarza problemy, skoro samej złości jako naturalnej emocji nie można uniknąć.
Naturalna złość jest adekwatna do zagrożenia i służy obronie, dobrze jest ją czuć i działać w odpowiednim czasie i w odpowiedni sposób. Nie jest to problemem. Jednak nie zawsze sprawa jest tak prosta. Bywa tak, że doświadczanie złości jest rozregulowane – złość nie służy wtedy do obrony, lecz jest siłą niszczącą, a doświadczana emocja przekracza próg kontroli i jest nieadekwatna do sytuacji. W związku z tym, w tym artykule zajmę się złością destrukcyjną – czyli taką emocją, która tym się różni od normalnej, przystosowawczej złości, że nie przemija szybko i skutkuje zachowaniem, którego nie chcemy, które nie poprawia sytuacji, a sama złość łatwo przeradza się we wściekłość, furię, szał.
Dobra wiadomość jest taka, że destrukcyjną złość można uspokoić, a zła wiadomość taka, że nie zrobisz tego sam/sama, chyba że jesteś mistrzem medytacji i nauczyłeś się obserwować i ignorować emocje przepływające przez ciało. Zwykły człowiek wobec destrukcyjnej złości jest bezradny, musi nabyć pewne umiejętności i rozszerzyć świadomość tak, aby utrzymać jasny umysł i kierować swoim zachowaniem, gdy taka destrukcyjna fala nadchodzi. Najtrudniejszy jest jednak jak zwykle pierwszy krok – czyli zauważenie, że tego rodzaju problem się powtarza i że problemem nie są ludzie, wobec których taka złość się uruchamia (np. małżonek, dzieci, podwładni, pracownicy), lecz problemem jest własna nieadekwatna reakcja.
Drugi krok to poznanie przeciwnika – czytanie na temat emocji, oglądanie filmów z instrukcjami, jak radzić sobie z agresją, jak zmieniać słowa, których używamy. Ważne jest, by wybierać to, co Tobie akurat pomaga, próbować różnych metod. Warto jest też wziąć udział w małych grupowych treningach kontroli agresji (np. Treningu Zastępowania Agresji).
Trzecim krokiem jest obserwacja samego siebie i zauważenie momentu, kiedy złość się zaczyna. Nawet najbardziej palące słońce nad Saharą ma swój przyjemnie chłodny wschód, największa furia jakoś się zaczyna – jak u Ciebie zaczyna się złość? Zauważyłeś? Kiedy pojawiają się jej pierwsze znikome ślady, pierwsza nuta – jak to jest u Ciebie? Zaobserwuj to, zapisz, porozmawiaj o tym z kimś. Rozmowa i pisanie pozwala na uruchomienie kojarzonych z emocją bardziej racjonalnych struktur w mózgu, pozwala na myślenie o tym, co się właściwie stało. Gdy zauważasz tylko „ale się zdenerwowałam, ale się wkurzyłem”, to za mało. Zapisz całą stronę A4 o tym, co się akurat wydarzyło, jaka była przyczyna, jaki przebieg rozładowania złości, jakie konsekwencje, co Ci się w tym podobało, a co nie, czy chciałbyś, żeby było inaczej i jak miałoby to wyglądać? Napisz opowiadanie o swojej złości, jak wygląda, co lubi, jaką ma twarz, jakie oczy – im więcej napiszesz, tym lepiej.
Jeżeli te kroki nie są możliwe, jeżeli nie jesteś w stanie zauważyć słabszego w intensywności początku złości, wyjaśnić, kiedy i dlaczego aż taka destrukcyjna złość się pojawia, a zauważasz dopiero jej pełnię w rozkwicie, jeżeli wciąż żałujesz własnych zachowań to znak, że pomocna będzie psychoterapia. Pomyśl – 20-30-40 lub więcej lat wciąż wydeptujesz jedną ścieżkę i tylko tę drogę znasz. By poznać inne drogi (których teraz nie widzisz), potrzebujesz innej osoby, która może Ci ją wskazać – przewodnika.
Jak psychoterapia może pomóc? Bywa że destrukcyjna złość pojawia się wtedy, kiedy tak naprawdę jest reakcją na zagrożenie z innego miejsca i czasu. Reakcją która materializuje się i wyładowuje akurat teraz, bo aktualna sytuacja przywołuje wspomnienie przeszłej, jest w jakiś sposób do niej podobna. W umyśle mogą pojawiać się też fałszywe treści, w które wierzymy (np. moi pracownicy/mąż/żona ciągle mnie lekceważą, widzę to w ich oczach), które podtrzymują destrukcyjną złość, a których fałszu nie jesteśmy świadomi. Niektóre mechanizmy obronne (np. projekcja) mogą podtrzymywać albo wręcz wyzwalać destrukcyjną złość i niestety projekcji nie można samodzielnie wyłączyć, ani nawet jej zauważyć. Skoro nie umiemy precyzyjne zauważyć tego, co się właściwie dzieje, o co właściwie chodzi, co jest bodźcem, co przyczyną, co skutkiem, to nie można ponazywać tego co się dzieje, brakuje bowiem danych. Brak danych to brak narzędzi by sobie poradzić z problemem, a brak potrzebnych narzędzi, to powód, by zacząć ich szukać.
Oczywiście chciałabym podać zwięźle pomocne rozwiązanie, które byłoby takim narzędziem dla szukającej osoby, jednak mam wrażenie, że wszystko na ten temat już jest napisane. Mało tego -często wiele razy czytamy o sposobie, który jest dla nas naprawdę pomocny, lecz tego nie zauważamy, pomijamy, nie zapamiętujemy. Samo zaciekawienie się problemem jest dobrym początkiem, natomiast poradzenie sobie z destrukcyjną złością wymaga nakładu pracy i czasu, systematyczności i dociekliwości oraz wnikliwej samoobserwacji. Czy chcesz wejść na tę drogę ?
Monika Drela