02 listopada – Zaduszki. To dzień, który ma swoje korzenie jeszcze w wierzeniach i obrzędach pogańskich. Obchody tego dnia, jak i mającego swoje korzenie w kulturze celtyckiej halloween, miały na celu nawiązanie kontaktu z duchami.
W czasie przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia pojawia się wiele tekstów o tym jak ograniczyć stres i napięcie w tym szczególnym czasie, jak wyrwać się z pędu przygotowań, skupić się na rzeczach naprawdę istotnych i znaleźć umiar. Teksty te są kierowane w zasadzie do kobiet, które organizują spotkania rodzinne i uroczyste posiłki np. Wigilię. Pozostałe osoby wydają się nie doświadczać tego szczególnego napięcia, związanego z niepewnością czy starczy czasu aby wszystko przygotować.
Ten artykuł będzie poświęcony właśnie tym dorosłym osobom, które nie pełnią roli gospodyni/gospodarza domu organizujących święta, lecz pozostają w tym czasie głównie w roli gościa lub spędzają święta samotnie lub w niewielkim gronie.
Ciąża to temat wzbudzający całe spektrum emocji – od par usilnie starających się o dziecko, po takie, które przepełnia lęk przed niechcianym potomstwem… Pary w stanie euforii spełniające marzenie o powiększeniu rodziny, a także rozżaleni partnerzy przeżywający żałobę po stracie ciąży… Czym jest stan ciąży, jakie niesie zagrożenia, jakie są możliwości wsparcia?
Czym jest inteligencja emocjonalna? Czy można ją wyuczyć? Jak rozwija się ona u dzieci? Czy krzyk dziecka, histerie lub nadmierny płacz z byle powodu to znak, że nie radzi sobie z emocjami, czy właśnie to jest jego sposób radzenia sobie z nimi? Zapraszamy do wspólnej refleksji na temat emocjonalności dzieci.
Emocje to swojego rodzaju drogowskazy, które pozwalają nam się odnaleźć w świecie. Dlaczego emocje są ważne? Czy prawdziwe doświadczanie wszystkich emocji ma sens? Jak nauczyć się przeżywać emocje? Na te i pokrewne pytania odpowiem w tym artykule.
Uznaje się, że emocje rozwinęły się po to, by ludzie radzili sobie skuteczniej z życiowymi zadaniami. W każdym momencie dociera do nas tak dużo informacji, że świadome przetwarzanie ich byłoby niemożliwe. Na poziomie świadomym rejestrujemy tylko część informacji. Jednak reagujemy nie tylko na te sygnały, które dochodzą do naszej świadomości, czyli informacje, które zostały przetworzone przez naszą korę czołową.
Poza mózgiem racjonalnym mamy też mózg emocjonalny czyli starsze części mózgu – mózg gadzi i układ limbiczny, które wysyłają polecenia do naszego ciała bez udziału świadomości. Dlatego też zdarza się, że reagujemy na coś, czego nie rozumie (jeszcze) nasza część racjonalna. Ta wiedza zawarta jest właśnie w emocjach. Dlatego są one tak ważne – są nośnikiem wielu istotnych informacji, które mogą pomóc nam relacjach międzyludzkich, czy nawet – z perspektywy ewolucyjnej – w przetrwaniu.
Z tej perspektywy nie ma podziału na „pozytywne” czy „negatywne” emocje, jak się przyjęło dzielić potocznie stany emocjonalne. Każda emocja jest istotna i ważna, bo każda jest źródłem informacji o tym, w jakiej sytuacji się znajdujemy, wiele mówią o nas samych i ludziach, jacy nas otaczają. Jak drogowskazy pokazują, gdzie jest zagrożenie, czego nam brakuje, a co nam nie sprzyja.
Czy prawdziwe doświadczanie wszystkich emocji ma sens?
To trochę jest pytanie, czy lepiej jest nie wiedzieć i błądzić, żyć po omacku, czy być świadomym. Myślę, że każdy z nas miał takie momenty w życiu, kiedy podpisałby się pod stwierdzeniem, że lepiej nie wiedzieć albo z pełnym przekonaniem powiedziałby, że nie chce czuć tych wszystkich emocji. Bo czasem emocje są trudne, bolesne; dlatego od nich uciekamy, wypieramy je, nie chcemy przezywać. Warto jednak spojrzeć na to, z takiej perspektywy – czy to emocje są trudne i bolesne, czy np. sytuacja, w której się znaleźliśmy, czyjeś zachowanie, strata, której doświadczyliśmy? Emocje to informacje. Czy chcemy z nich zrezygnować w dłuższej perspektywie?
Rezygnacja z emocji, tych trudnych i bolesnych, to także rezygnacja z bliskości, radości, wzruszenia, współczucia. Nie da się bowiem wybiórczo „odciąć” niechcianych, nieprzyjemnych emocji, a w pełni doświadczać tych przyjemnych. Zresztą chyba nie tak łatwo wyizolować czyste pozytywne emocje, ponieważ różnorodne uczucia splatają się w naszym doświadczaniu i przeżywaniu. Bardzo obrazowo pokazane jest to w fenomenalnej kreskówce „W głowie się nie mieści”, gdzie główna bohaterka uświadamia sobie, że radość, miłość i bliskość, których doświadcza, są tak silne i ważne, bo są odpowiedzią na jej smutek. Bez przeżycia smutku i zmierzenia się ze stratą nie byłoby możliwe poczucie tego, że ktoś nas pociesza i wspiera, jest przy nas w trudnych momentach.
Niestety nasza kultura nie wspiera w pełnym przeżywaniu i autentycznym wyrażaniu emocji. Już w pierwszych latach socjalizacji, w domu rodzinnym uczymy się, które emocje są „dobre”, a które „złe”, niewłaściwe. Słyszymy o tym wprost, w komunikatach „tak nie wypada”, „to nieładnie”, albo poprzez nasze doświadczenie, kiedy stykamy się z dezaprobatą, czy nawet karą, gdy zbyt spontanicznie i ekspresyjnie wyrazimy jakieś uczucia. Przez lata uczymy się poprzez doświadczenie i obserwację, jakie emocje są akceptowane, a jakie bywają zakazane. Wchłaniamy to, co uznane w danej kulturze, społeczności czy rodzinie. Bywa, że rodziny mają swoje „zakazane” emocje – w jednych nie można przeżywać radości, w innych się smucić. Czasami zakazana jest złość, a czasami wszelkie przejawy tak zwanej słabości, wrażliwości. Niezwerbalizowana opowieść o emocjach to część przekazu transgeneracyjnego, jaki przechodzi z pokolenia na pokolenie. Zawarte są nich m. in. traumy rodzinne, niedomknięte żałoby, nieprzeżyte emocje, które zostały wyparte i zakazane.
Później, kiedy opuszczamy rodzinę pochodzenia i wychodzimy w szerszy świat, konfrontujemy się z innymi opowieściami na temat emocji. Czasem inni ludzie utwierdzają nas w przekonaniu, że pewnych emocji „nie opłaca się” przeżywać, wyrażać, a czasem wzbudzają w nas wątpliwości. Dojrzewanie i dorosłość to czas weryfikacji naszego dziedzictwa emocjonalnego. Doświadczamy skutków okazywania bądź nieokazywania emocji, tego, jakie niesie to ze sobą konsekwencje dla naszych relacji z innymi ludźmi, dla nas samych, dla naszego ciała i zdrowia. To taka empiryczna weryfikacja tego, co na sprzyja, a co niesie ze sobą zbyt wielkie koszty.
Jak nauczyć się przeżywać emocje?
Na początek trzeba rozróżnić przeżywanie i wyrażanie emocji. To nie są tożsame stany.
Emocje w dużym stopniu są niezależne od naszej woli, pojawiają się jako reakcja na sytuacje, w której się znajdujemy, albo którą antycypujemy. Emocje to specyficzne pobudzenie naszego organizmu, na które składa się komponent fizjologiczny – czyli to, co się dzieje z naszym ciałem, komponent poznawczy – czyli to, jakie znaczenie temu nadajemy, treść emocji oraz komponent afektywny – czyli to, czy dany stan wiąże się z poczuciem przyjemności czy przykrości. Jak widać, odczuwanie emocji związane jest ze świadomością własnego ciała, a z tym bywa różnie. Często emocji nie odczuwamy w ciele, ale je w nim chowamy. Skutkuje to różnego rodzaju napięciami, bólami, schorzeniami psychosomatycznymi. Coraz częściej w gabinecie pojawiają się pacjenci wysłani na psychoterapię przez fizjoterapeutów, albo korzystający równolegle z psychoterapii i fizjoterapii. Na gruncie podejścia ISTDP przywiązuje się bardzo dużą wagę do tego, gdzie i jak w ciele odczuwane są i blokowane emocje. Psychoterapeuta przygląda się razem z pacjentem odczuciom płynącym z ciała, żeby ten nauczył się je rozpoznawać, badać, rozumieć i pozwalać sobie doświadczać. Równie istotne jest też rozpoznanie obron, czyli blokad – tego, co nie pozwala w pełni czuć i wyrażać siebie.
Jak widać, pierwsze kroki w nauczeniu się przeżywania emocji to zwiększenie samoświadomości i świadomości własnego ciała. Z jednej strony wymaga to uważności na siebie, na to, co się z nami dzieje, czego doświadczamy, jak o tym myślimy, z drugiej uważności na swoje ciało. Treningi uważności i praca z ciałem to pomocne narzędzia w procesie uczenia się swoich emocji. Szczególnie jednak pomocna jest psychoterapia, w tym psychoterapia grupowa, dzięki której nie tylko będziemy mieć większą świadomość przeżywanych przez nas emocji, ale także będziemy mogli zrozumieć ich znaczenie w kontekście relacji z drugim człowiekiem. W grupie możemy doświadczać zarówno tego, jak my reagujemy na różne sytuacje, jak i tego, jak inni reagują na to, co mówimy i robimy, czyli tego, jakie emocje my wzbudzamy w innych.
Pełne korzystanie z emocji to nie tylko ich odczuwanie (co niewątpliwie jest istotnym pierwszym krokiem), ale także ich wyrażanie w taki sposób, by służyło to naszym potrzebom, pragnieniom, jak i nie raniło innych wokół nas.
Wyrażać emocje można na wiele sposobów. Można ukrywać, że coś nas poruszyło, starać się nie dać tego po sobie poznać. Można bagatelizować swoje uczucia, pomniejszając je – „to nic takiego, nie ma to dla mnie znaczenia”. Można też starać się pokazać, że przeżywamy coś innego niż w rzeczywistości – „nie zdenerwowałam się, zmęczona jestem”. Można też zamienić emocje na inne, bądź odreagować je nie wprost. Można jednak także wprost powiedzieć o tym, co się czuje. Nie zawsze to jest łatwe, jednak jest to jedyna droga do tego, żeby rozmawiać zarówno o emocjach jak i o tym, co do nich doprowadziło, droga do zmiany. Odpowiedzialność za to, co robimy z naszymi uczuciami, jest po naszej stronie. Kiedy stajemy się dorośli, to już od nas zależy, czy będziemy je chować przed światem i czasem samymi sobą, czy podejmiemy próbę poznania ich i uczynienia z nich naszych sojuszników.
Jak pomimo społecznych stereotypów okazywać emocje?
Powszechnie uważa się, że to kobiety są bardziej emocjonalne od mężczyzn, z jednym wyjątkiem – jest nim agresja, na okazywanie której mają przyzwolenie mężczyźni, ale nie kobiety. Biorąc pod uwagę fizjologiczna ścieżkę powstawania emocji, zadziwiającym jest, że ta jedna emocja nie jest dostępna kobietom. Tymczasem okazuje się, że na poziomie fizjologicznym nie obserwuje się różnic rodzajowych.
Istnieje wiele badań, które pokazują, że różnice rodzajowe nie dotyczą przeżywania, lecz wyrażania emocji. Sprawia to pozorne wrażenie, że np. kobiety nie czują złości. Okazuje się jednak, że kobiety i mężczyźni przeżywają podobne emocje w analogicznych sytuacjach. Kobiety czują złość tak samo jak mężczyźni, ale inaczej ją wyrażają, co czasem może być błędnie odczytywane, mylone np. ze smutkiem albo żalem. Tymczasem ekspresa emocji to już kwestia silnie uwarunkowana społecznie, wynika ona z odmiennych reguł okazywania emocji.
Pobudzenie fizjologiczne w przypadku analogicznych sytuacji jest bardzo podobne u obu płci. Dotyczy to zarówno złości jak i emocji takich jak wzruszenie, bliskość, opiekuńczość. Tak jak kobiety potrafią czuć i przeżywają złość, tak samo mężczyźni reagują troską i opiekuńczością na wyzwalające te emocje sytuacje. Tym, co różnicuje behawioralne przejawy uczuć, są oczekiwania społeczne, reguły określające, kiedy i jak można wyrażać emocje, wychowanie. Na szczęście – dla zdrowia psychicznego i fizycznego oraz pełni relacji – wzorce społeczne związane z rodzajowymi ograniczeniami w wyrażaniu emocji zmieniają się i coraz częściej społecznie akceptowalna jest złość u kobiet i troska u mężczyzn. Jedne i drugie bowiem stanowią ważne zasoby, z których dobrze jest móc korzystać. Złość to nie tylko destrukcyjna moc, ale przede wszystkim siła do wyrażania swojego zdania, bronienia swoich przekonań, stawiania granic i dążenia do realizacji celów.
Skąd brać odwagę, by wyrażać siebie? Nie zawsze jest to łatwe, ale dobrze jest mieć swoją własną „grupę wsparcia”. To, do jakich relacji zapraszamy innych ludzi, zależy od nas. Decydujemy o tym, czy będą to relacje oparte na szczerości, otwartości i autentyczności, czy na pozorach. Zapraszając innych do budowania opartych na autentyczności relacji, stwarzamy sobie możliwość bezpiecznego poznawania własnych uczuć oraz sprawdzania różnych sposobów ich okazywania. Nawet jeżeli przygodę z własnymi emocjami zaczniemy na psychoterapii, to ta kiedyś się zakończy, a celem jest satysfakcjonujące życie poza gabinetem psychoterapeuty. Od nas zależy, czy będziemy sobie taką bezpieczną przestrzeń budować, sprawdzać różne sposoby wyrażania siebie.
Agata Hensoldt – Jankowska– psycholożka, certyfikowana psychoterapeutka PTP; prowadzi psychoterapię indywidualną osób dorosłych, par oraz psychoterapię grupową. Pracuje w nurcie psychodynamicznym.
Literatura:
Brannon Linda (2002) Psychologia rodzaju, tłum. Kacmajor M., wyd. GWP
Frederickson J. (2014) Współtworzenie zmiany. Skuteczne techniki terapii dynamicznej, wyd. Harmonia
Jucewicz Agnieszka (2019) Czując. Rozmowy o emocjach, wyd. Agoravan der Kolk Bessel (2018) Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy, wyd. Czarna Owca
„Złość piękności szkodzi”, „Ale z Ciebie złośnica!”, „Idź do pokoju!, porozmawiamy, kiedy przestaniesz być zła!”. Już od czasu, kiedy mamy kilka lat, słyszymy od rodziców w domu , potem od opiekunów w przedszkolu i dalej w szkole od nauczycieli powtarzające się przekazy na temat złości. Tym bardziej jeśli jesteśmy dziewczynką, uczy się nas być grzeczną, posłuszną i wiele z nas nabywa tę „umiejętność” chowania złości, uciszania jej w sobie, tłumienia.
Odwrotnie niż chłopcy, których dużo rzadziej gani się za tupanie nogami, stanowcze „Nie!” i nieprzyjemny dla otoczenia, gniewny wyraz twarzy. Dlaczego jednak dla większości z nas, bez względu na płeć, złość jest problemem? Czy jest zła? A może więcej szkody przynosi zamykanie jej w zaciśniętych szczękach, gardle czy wytrzymywanie jej aż przeminie? W tym artykule chcę przyjrzeć się głównie temu, co dzieje się gdy tłumimy złość.
Książka jest zbiorem reportaży dotyczących realiów funkcjonowania pieczy zastępczej i rodzin adopcyjnych. Autorka – absolwentka pedagogiki specjalnej oraz dziennikarstwa – w każdym rozdziale opisuje historię innej osoby. Próbuje przedstawić perspektywę każdego.
Domyślam się, że wszyscy już jesteśmy zmęczeni słowem na „p” lub już nie tak obcobrzmiącym na „C” z dopiską -19. Jednak pisząc o trudnych sytuacjach nie sposób nie wspomnieć o rzeczywistości, w jakiej żyjemy od roku.
Zwiastun Dylemat społeczny to pozycja obowiązkowa dla każdego użytkownika mediów społecznościowych, jak również korzystających z internetu. W gabinetach coraz częściej spotykamy młodzież, a nawet dzieci uzależnione od smatfonów, internetu. Czego w nim szukają? Poczucia przynależności, akceptacji… Doskonale wiedzą o tym twórcy portali społecznościowych. Jeden z bohaterów dokumentu nazywa to „rynkiem obrotu ludzką przyszłością”. Read more
Jeśli jesteś mamą i choć raz pomyślałaś „czy tylko ja tak mam?” – ten newsletter jest dla Ciebie.
Subskrybuj nasz newsletter, by przyjrzeć się macierzyństwu z bliska!
Nasze artykuły
Zapoznaj się z ciekawymi artykułami stworzonymi przez członków zespołu Ośrodka Przystań.
Używamy plików cookie, aby personalizować treści i reklamy, udostępniać funkcje mediów społecznościowych i analizować ruch na naszej stronie. Udostępniamy również informacje o Twoim korzystaniu z naszej strony naszym partnerom w mediach społecznościowych, reklamie i analityce. Zobacz więcej
Ustawienia cookies
Akceptuję
Odrzucam
Polityka prywatności i cookies
Polityka prywatności i cookies
Lista cookies
Nazwa cookie
Aktywne
Ośrodek Psychoterapii Przystań informuje, że:
administratorem Pani/Pana danych osobowych jest Ośrodek Psychoterapii Agata Hensoldt-Jankowska z siedzibą we Wrocławiu, ul. Obornicka 101/4A, zwany dalej Administratorem;
Administrator prowadzi operacje przetwarzania Pani/Pana danych osobowych podanych w umowie/w trakcie wywiadu,
Pani/Pana dane osobowe przetwarzane będą w celu realizacji umowy i nie będą udostępniane innym odbiorcom,
podstawą przetwarzania Pani/Pana danych osobowych jest umowa,
podanie danych jest niezbędne do zawarcia umowy, w przypadku niepodania danych niemożliwe jest zawarcie umowy,
posiada Pani/Pan prawo do:
żądania od Administratora dostępu do swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych osobowych,
wniesienia sprzeciwu wobec takiego przetwarzania,
przenoszenia danych,
wniesienia skargi do organu nadzorczego,
Pani/Pana dane osobowe nie podlegają zautomatyzowanemu podejmowaniu decyzji, w tym profilowaniu,
Pani/Pana dane osobowe będą przechowywane przez 20 lat dla pacjentów lata od zakończenia współpracy.